DZIECKO NIEUJARZMIONE
– Babciu, a co mi możesz powiedzieć na temat Jasia i Małgosi? – rzeczowym tonem zapytała Maleńka Wnuczka i usiadła na moich kolanach, podczas gdy ja siedziałam w fotelu na tarasie.
– Ooo! Jaś i Małgosia mieli wyjątkowo wrednych rodziców – zaczęłam i już Maleńka Wnuczka weszła mi w słowo:
– To całkiem tak samo jak nasz tatuś. I nasza mamusia też jest wredna.
– A opowiedz mi teraz w końcu, jak było u dentysty? – czułam, że czym prędzej powinnam zmienić temat, żeby nie narazić się Małej Dużej Córeczce.
– Ale za pierszym razem, czy za drugim? – znów zastrzeliła mnie rzeczowością i tonu, i pytania.
– Zacznij od tego, jak było za pierwszym razem – zaproponowałam, siląc się na podobną rzeczowość jak Maleńka Wnuczka.
– Nooo… w poczekalni było bardzo fajnie. Było super. – Tu nastąpiła długa relacja z tego jak super było w poczekalni.
– A potem, jak weszłam do gabinetu to były drzwi. Za nimi były następne i znów następne.
– A kiedy już przeszłaś przez wszystkie drzwi, to co było dalej? – ponaglałam znając relację z ust Małej Dużej Córeczki.
– Babciu, a możemy wrócić do tej rozmowy jutro? – sprytnie wybrnęła z opresji Maleńka Wnuczka.
Dentystka, po dość długiej kurtuazyjnej rozmowie i wszelkich zachętach, przystąpiła do swoich czynności. Maleńka Wnuczka dzielnie zniosła operowanie wiertłem, ale gdy lekarka ponownie zbliżyła swe dłonie do otwartej paszczy pacjentki, cierpliwość siedzącej w fotelu skończyła się, a może poczuła już co to ból i pojawił się lęk. Zaczęła więc wykrzykiwać, że nie życzy sobie, aby robiła jej coś w jej ustach, a jak ktoś sobie nie życzy, to nie wolno mu nic w ustach robić. Dentystka, niezrażona zachowaniem małej buntowniczki, usiłowała ją zachęcić do dalszej współpracy w procesie usunięcia przyczyny bólu zęba, więc usłyszała:
– Rozumiesz, co do ciebie mówię? Głupia jesteś i tyle!